Music

niedziela, 25 sierpnia 2013

Chapter 7 część 2

- Jasne, nie ma problemu. - uśmiechnęłam się.
Louis wysiadł z auta, obszedł je i otworzył mi drzwi pomagając wysiąść. Założyłam swoją torbę na ramię i podeszłam bliżej bruneta. Tommo złączył nasze dłonie i przyciągnął mnie bliżej. Ruszyliśmy w stronę dużego centrum handlowego trzymając się za ręce. Wszędzie było pełno paparazzi. Mocniej ścisnęłam dłoń chłopaka ze stresu.
- Będzie dobrze. Uśmiechnij się. - pocieszył mnie.
Byliśmy coraz bliżej wejścia, a ja miałam wrażenie, że  paparazzi wręcz przybywa. Gdy tylko znaleźliśmy się w zasięgu ich wzroku zaczął się istny szał. Biegiem ruszyli w naszą stronę. To mnie przerażało. Po chwili wokół nas zebrało się około 20 osób. Louis objął mnie w talli i przyciągnął mnie do siebie. Przepychaliśmy się pomiędzy nimi starając się dojść do wejścia.
- Kim jest dziewczyna, która Ci towarzyszy?
- Kim ona jest?
- Jesteście razem?
- Jak długo jesteście razem?
- Kiedy powiecie światu, że jesteście razem ?
Zasypywali nas pytaniami.
- Odpowiem tylko na kilka pytań. - oznajmił Louis.
- Kim ona jest ? - ktoś krzyczał.
- To Camille.
- Jesteście razem?
- Tak jesteśmy.
- Od kiedy jesteście ze sobą ? - nie odpowiedział.
Pociągnął mnie w stronę wejścia. Weszliśmy do pierwszego sklepu jak tylko zobaczyliśmy.
- Bierz co chcesz. - oznajmił.
Brałam pełno ciuchów. Zaczynając od T-shirt'ów, szortów, poprzez swetry i kończąc na strojach kąpielowych.


***


Po trzech godzinach zakupów Louis odwiózł mnie do domu i pomógł mi zanieść na górę torby z ciuchami. Pożegnaliśmy się, a ja wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wykąpałam się, zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Położyłam się i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.  



________________________________________________________________________________

Iiiii koniec 7 rozdziału. Nie wiem co jeszcze tu napisać :c #smuteczki
Jak będzie 10 komentarzy będzie nowy rozdział :)
Komentujcie!

I hope u like it :)
Love <3

sobota, 24 sierpnia 2013

The Versalite Blogger



Bardzo dziękuję za nominację. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy ♥. 

Regulamin: 

1. Podziękuj nominującemu u niego na blogu.
2. Pokaż nagrodę The Versalite Blogger na swoim blogu. 
3.Napisz 7 faktów o sobie.
4. Nominuj 15 blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują. 
5. Poinformuj ich o tym.



Fakty o mnie:

1. Słucham One Direction, ROOM 94, Ed'a Sheeran'a, Passnger'a...
2. Nienawidzę sprzątać!
3.Uwielbiam rysować oraz pisać opowiadania.
4. Nie lubię czytać książek. 
5. Ufam nielicznym osobą. 
6. Jestem uzależniona od telefonu, internetu oraz czytania blogów.
7. Uwielbiam 'Pretty Little Liars' 


Blogi, które nominuje:


piątek, 23 sierpnia 2013

Chapter 7 część 1

Przeczytaj notkę pod rozdziałem! 
Miłego czytania.


- Co?! - krzyknęła Camille.
- Będziesz z którymś z nich. - wskazał na nas.
- Nie!
- Nie masz wyboru. Ale nie martw się zapłacimy Ci.- uśmiechnął się do Camille - Teraz musimy jeszcze tylko zdecydować z kim będzie Eleanor, a z kim Camille.
- Więc... Eleanor będzie z... Harry'm. A Camille z... Louis'em. Tak będzie idealnie! Teraz tylko podpiszcie papiery. - podał nam umowy. - Wszystko jest zrozumiałe ?
- Ile ma trwać nasz związek? - zapytała Eleonor.
- Czas jest nieokreślony. My o tym zadecydujemy. Podpisaliście?
- Yep. - położyłem nacisk na 'p'.
- Pamiętajcie, że macie zachowywać jakbyście byli ze sobą naprawdę. Jeśli nie będzie to tak wyglądać dostaniecie mniej pieniędzy! Wy pójdziecie dzisiaj na zakupy. - zwrócił się do mnie i Camille. - A Wy do kina.- wskazała na Harry'ego i Eleanor. -  Macie nie szczędzić sobie czułości. A teraz możecie iść.
Czułem się dziwnie wiedząc, że jestem w związku z Camille. Byłem.. szczęśliwy i smutny zarazem.Cieszyłem się, ponieważ Camille nie jest mi obojętna. Jednak nie był to powód do szczęścia ponieważ jest ze mną, bo musi.
- Odwiozę Cię do domu. -zwróciłem się do Camille.
Jechaliśmy w ciszy. Po 15 minutach byliśmy pod willą Josh'a.
- O której po mnie przyjedziesz? - zapytała
- O 3 pm.- posłałem jej przyjazny uśmiech, który mi oddała. - Do zobaczenia Camille.
- Do zobaczenia Lou.


*Perspektywa Camille* 
*kilka godzin później*



Podniosłam się z łózka i skierowałam do łazienki. Zsunęłam z siebie ciuchy wrzucając je do kosza.  Weszłam pod prysznic włączając wodę. Ciepły strumień spływał po moim ciele. Umyłam włosy swoim ulubionym truskawkowym szamponem a następnie spłukałam pianę. Następnie wyszłam z kabiny otulając się czerwonym mięciutkim ręcznikiem. Wysuszyłam i ułożyłam swoje włosy. Pomalowałam się, malując rzęsy czarny tuszem oraz robiąc czarne kreski na powiekach. Wyszłam z łazienki kierując się w stronę garderoby. Założyłam na siebie bieliznę. A następnie założyłam czarne rurki i ciemno niebieski T-shirt z nadrukiem. Wzięłam moją torbę z Nike wrzucając do niej klucze, telefon i portfel. Zbiegłam na dół  po schodach. Złożyłam swoje Nike za kostkę i wyszłam z willi. Przed bramą czekał na mnie Louis w swoim samochodzie. Powoli ruszyłam w jego stronę. Wysiadł z auta podchodząc do mnie. Nachylił się nade mną i pocałował mnie w policzek. 
- Ładnie wyglądasz. - uśmiechnął się.
- Dziękuję. 
Otworzył mi drzwi pomagając wejść do auta. Usiadłam i zapięłam pas. Louis odpalił silnik i ruszył. Jechaliśmy jakieś 10 minut. Tommo zaparkował i uśmiechnął się w moim kierunku. 
- Nie odpowiadaj na ich pytania. Ja się wszystkim zajmę dobrze? - zapytał.








____________________________________________________________________________

Tak wiem, że nawaliłam. Bardzo Was za to przepraszam. Mam nadzieję, że pierwsza część tego rozdziału Wam się podoba. Druga część ( i ostatnia tego rozdziału ) zostanie dodana do końca tygodnia. 
 Jeśli ktoś chcę być informowany o nowym rozdziale - proszę o zostawienie swojego nicku z Twitter'a lub adresu bloga w zakładce ' Informowani '.

Pewna osoba napisała do mnie na Twitterze i zapytała czy mogłaby założyć Twitter'a dla któregoś z bohaterów. Oczywiście nie mam nic przeciw. Więc jeśli chcecie założyć takie konto na Twitterze to piszcie do mnie!

Liczę na komentarze <3 

To chyba na tyle z ważnych spraw, jeśli będzie coś jeszcze napiszę pod drugą częścią tego rozdziału!


PS. Przepraszam jeśli pojawiły się jakieś błędy ale nie mam już siły, żeby sprawdzić. Zrobię to jutro :)

Love <3










czwartek, 25 lipca 2013

Liebster Award.


Liebster Award.
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Zostałam nominowana przez:
http://all-you-need-is-love-onedirection.blogspot.com/

Pytania:

1. Ulubiona książka?

2. W jakiej piosence się ostatnio zakochałaś?
Birdy - Skinny Love.

3. Ulubione słodycze?
Czekolada mleczna.

4. Należysz do jakiegoś fandomu? Jeśli tak to do jakiego?
Jestem Directioner.

5. Spódnica czy spodnie?
Spodnie.

6. Cola czy Pepsi?
Cola.

7. Masz aska? Jak tak to podaj :)
http://ask.fm/Martyynaaa

8. Twoje marzenie?
Nie mogę tego napisać.

9. Lubisz śpiewać?
Kocham <3

10. Jakie masz hobby?
Rysowanie, pisanie opowiadań, śpiewanie, gra na gitarze, czytanie blogów i znęcanie się nad siostrą.

11. Czego najbardziej się boisz?
Odtrącenia ze strony osoby, którą kocham.

Blogi, które nominuję do Liebster Award:

1. http://forbidden-love-is-the-worst.blogspot.com
2. without-reason69.blogspot.com
3. http://jesteswszystkimwmoimzyciu1d.blogspot.com
4. one-touch-one-moment-one-life.blogspot.com
5. emotive-emotions.blogspot.com
6. things-i-ll-never-say.blogspot.com
7. difficult-fanfiction.blogspot.com
8. milczaca-milosc.blogspot.com
9. kazdy-pocalunek-staje-sie-slodszy.blogspot.com
10. wecreateourfuture.blogspot.com
11. stay-with-me-baby.blogspot.com

Pytania ode mnie:
1. Ile masz lat?
2. Jesteś Larry Shipper?
3. Ulubiony cytat?
4. Ulubiona piosenka 1D?
5. Ulubieniec z One Direction?
6. Twoje marzenie związane z One Direction?
7. Ulubiony kolor?
8. Skąd jesteś?
9. Jak długo jesteś Directioner?
10. Do jakich fandomów należysz?
11. Lubisz Justin'a Bieber'a? Uzasadnij odpowiedź.



Bardzo dziękuję za nominację <3


poniedziałek, 22 lipca 2013

Chapter 6

Na każdej stronie plotkarskiej, głównym tematem była ' Tajemnicza dziewczyna Louis'a Tomlinsona '. Wszystko było by dobrze gdyby nie to, że na zdjęciach był Lou razem ze mną. Zdjęcia zostały zrobione wczoraj w nocy.  
' TAJEMNICZA DZIEWCZYNA LOUIS'A TOMLINSONA '
Jeden z wokalistów słynnego zespołu 
- One Direction - Louis Tomlinson, 
 był widziany wczoraj w nocy 
w klubie na obrzeżach Londynu. 
Nie był tam sam. Razem z nim była reszta
 zespołu,Josh Devine, Danielle Peazer, 
Perrie Edwards, siostra Josh'a - Camille 
Devine oraz niejaką Samantha'ą Dabney. 
O 4am Louis Tomlinson wraz z Camille Devine 
pojechali do jego willi. Oboje byli pijani.
 Jak donosi osoba z otoczenia Camille Devine-
 Louis i Camille są ze sobą bardzo blisko.
Czy wokalista jest w związku z siostrą perkusisty?' 


 Gdy to przeczytałam byłam... zdziwiona, zła? Sama nie wiem jak to określić. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Pod willą było kilkunastu paparazzi.


*Perspektywa Louis'a *




Siedziałem na kanapie w salonie oglądając mecz piłki nożnej z Harry'm... Poczułem wibracje w kieszeni. 
- Ktoś dzwoni. - pomyślałem.
Na wyświetlaczu widniał napis ' Cami '. Nacisnąłem zieloną słuchawkę. 
- Halo? 
- Cześć Lou. Musimy porozmawiać.
- Mów o co chodzi. 
- Przyjedź. Czekam. - rozłączyła się. 
- Wychodzę nie wiem kiedy wrócę. - krzyknąłem do Harry'ego zakładając swoje vansy. 
Wziąłem kluczyki od auta i pobiegłem do swojego czarnego Range Rower'a. Pod willą było sporo paparazzi. Nie zdziwiło mnie to - w show-biznesie jest to codziennością. Wyjechanie z podjazdu zajęło mi 5 minut przez natrętne paparazzi. Po 10 minutach byłem pod willa Josh'a. Wysiadłem z samochodu i pobiegłem do drzwi. Otworzył Josh.
- Cześć. Co tu robisz? 
- Cześć. Jest Camille ? Zadzwoniła do mnie. Kazała mi przyjechać. 
- Jest u siebie w pokoju. 
- Dzięki. - rzuciłem w jego stronę biegnąc po schodach. Wszedłem do jej pokoju. 
- Co się stało? - spytałem siadając na brzegu łóżka.
Nie odpowiedziała. Podała mi laptopa. 




' TAJEMNICZA DZIEWCZYNA LOUIS'A TOMLINSONA '
Jeden z wokalistów słynnego zespołu 
- One Direction - Louis Tomlinson, 
 był widziany wczoraj w nocy 
w klubie na obrzeżach Londynu. 
Nie był tam sam. Razem z nim była reszta
 zespołu,Josh Devine, Danielle Peazer, 
Perrie Edwards, siostra Josh'a - Camille 
Devine oraz niejaką Samantha'ą Dabney. 
O 4am Louis Tomlinson wraz z Camille Devine 
pojechali do jego willi. Oboje byli pijani.
Jak donosi osoba z otoczenia Camille Devine-
 Louis i Camille są ze sobą bardzo blisko.
 Czy wokalista jest w związku z siostrą perkusisty?'


Byłem zszokowany. 
- Co zamierzasz z tym zrobić? -  zapytała Camille. 
- Nic. - odpowiedziałem beznamiętnie. 
- Jak 'nic' ? 
- Jeśli tak bardzo Ci to przeszkadza mogę to załatwić.
- A Ty tego nie chcesz?
- Nie. To tylko plotki Cami. 
- Załatw to.
- Po co ?
- Chcę mieć choć trochę prywatności. Jeśli oni pomyślą, że jesteśmy razem nie będę jej miała.
- Okey, jak chcesz. Bądź gotowa jutro o 8 am. Pojedziemy do siedziby Modest! . 
- Nie możemy jechać dzisiaj?
- Nie. Jutro i tak jadę tam z chłopakami, więc pojedziesz z nami i załatwimy to. 
- Okey- uśmiechnęła się. - Może obejrzymy jakiś film? 
- Jasne. Ale horror.
- Może być.. ' The Ring ' ?
- Może być. 
Położyliśmy się na łóżku oglądając film na laptopie. W strasznych momentach Cami chowała twarz w zagłębieniu mojej szyi. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. 


Perspektywa Camille * 
* Rano *


Obudziłam się, leżałam na czymś miękkim. Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na Louis'ie. Przypomniałam sobie, że oglądaliśmy film. Musieliśmy zasnąć....  Wzięłam swojego iPhona z szafki nocnej, by sprawdzić godzinę. Była 8 am.
- Louis! Szybko wstawaj! 
- Co się dzieje ? - zapytał zaspanym głosem. 
- Jest 8 am. Powinniśmy już być w siedzibie Modest! ! 
- Fuck! Ubieraj się szybko! 
Ubrałam na siebie granatowy sweter, miętowe rurki i szpilki pod kolor spodni. Zbiegłam na dół. Louis już czekał w aucie. Wsiadłam do czarnego Range Rower'a następnie zapinając pasy. Pod willą nadal było sporo paparazzi , którzy robili nam setki zdjęć. Lou ruszył z piskiem opon. 
- Zadzwoń do Liam'a i powiedz mu, że już jedziemy. Niech jakoś mnie usprawiedliwi. - powiedział podając mi swojego iPhona. 
- Masz 21 nieodebranych połączeń i 13 SMS-ów. 
- Zadzwoń. 
Wybrałam numer Liam'a i przekazałam mu to co powiedział mi Tommo. Zatrzymał auto na parkingu przed wielkim budynkiem. Nad ogromnymi drzwiami widniał napis ' Modest! Management '. Louis złapał mnie za rękę ciągnąc mnie w stronę drzwi. 
- Louis! Stój! - zatrzymałam się. 
- No chodź! Szybko!
- Nie mogę biec w takich butach. - wskazałam na swoje szpilki. 
- Chodź tu. - podniósł mnie. 
Biegł ze mną na rękach trzymając mnie jak małe dziecko. Oplotłam ręce wokół jego szyi. Bałam się, że Lou zaraz mnie upuści. Jednak on wytrwale biegł trzymając mnie na rękach. Zdziwił mnie fakt, iż wybrał schody zamiast windy. Na ósmym piętrze skręcił w prawo. Biegł wzdłuż długiego korytarza. Po jakimś czasie skręcił w lewo, wchodząc do jakiegoś pomieszczenia. 
- Przepraszam za spóźnienie. - powiedział stawiając mnie na ziemi. 
- Dzień dobry. - zwróciłam się grzecznie do mężczyzny za biurkiem. 
- Możesz mi to wytłumaczyć Louis? Mieliście przyjść sami - bez fanek - zwrócił się do Louis'a.
- Ale ja nie jestem f... - nie dał mi dokończyć. 
- Ciebie nie pytam się o zdanie. - skarcił mnie.
- Przepraszam - powiedziałam cicho. 
- To Camille Devine - siostra Josh'a.
- Nadal nie wiem po co tu przyszła. 
- Chodzi o to, że krążą plotki, że jesteśmy razem. Zróbcie coś z tym. 
- Zaraz o tym porozmawiamy ale najpierw załatwimy ważną sprawę.
- O co chodzi ? - zapytał Liam.
- Każdy z nas dobrze wie, że jeśli plotkuje się na temat jakiejś osoby staje się ona bardziej popularna. Więc wymyśliliśmy, że jeden z was będzie udawał, że jest z Eleonor Calder. 
- Kto to? - zapytał Niall.
- Zaraz ją poznacie . - jak na zwołanie do 'biura' weszła jakaś  brunetka.
- Przepraszam za spóźnienie. To przez korki w mieście. 
- Nic się nie stało Eleanor. Poznaj chłopców. Liam, Niall, Harry, Zayn i Louis. - przywitała każdego z nas.  - To jest Eleanor o której wam przed chwilą mówiłem. 
- Więc z kim będzie w związku? -zapytał Zayn.
- Jeszcze nie wiem. Ale mam świetny pomysł. 
- Jaki? - spytałem. 
- Skoro Camille już tu jest to też się przyda. Ona też będzie z którymś z was ... 




_________________________________________________________________________________

No hej! Mam świetny humor przez teledysk do Best Son Ever. Widziałyście ? Co o nim sądzicie? Według mnie jest ZAJEBISTY *.*
Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać musiałam dodać ten link... http://www.youtube.com/watch?v=fC5mTRQt9L0
Pozdrowienia z podłogi! HAHAHAHAHAH...
Jak myślicie z kim będzie Eleonor a z kim Camille?
Jeśli chcesz być informowana o nowym rozdziale zostaw w  komentarzu swój nick z Twitter'a lub link bloga. 
Dodawajcie się do obserwatorów i KOMENTUJCIE! 
Jak będzie 15 komentarzy będzie nowy rozdział.
Opinie zostawiajcie w komentarzu.


Love <3

piątek, 19 lipca 2013

Chapter 5

Rozdział z dedykacją dla Domi Nika
Dziękuje za każdy komentarz <3


*Perspektywa Louis'a* 


Siedziałem sam przy stoliku i piłem kolejną szklankę whisky. Zayn i Perrie tańczyli. Liam i Danielle pojechali do domu. Harry rozmawiał przy barze z Sam. A Niall rozmawiał z Josh'em.
- Gdzie Sami? - Camille usiadła naprzeciw mnie. 
- Tam. - wskazałem na bar. - Rozmawia z Harry'm.
- Lou...
- O co chodzi?
- Odwieziesz mnie? 
- Piłem.
- Nic się nie stanie. No proszę. - popatrzyła na mnie wzrokiem a'la kot ze Shreka.
- No dobra chodź. - złapałem ją za rękę i prowadziłem w stronę wyjścia.
Otworzyłem jej drzwi i pomogłem wejść do samochodu. Obszedłem auto i wsiadłem za kierownicę. Odpaliłem silnik i ruszyłem. Zasnęła. Po 30 minutach byliśmy pod jej domem. Wysiadłem z auta i otworzyłem jej. 
- Camille... -  potrząsnąłem jej ramieniem. - Jesteśmy na miejscu. - nie reagowała. 
Wsiadłem do auta i ruszyłem. Gdy dojechaliśmy pod moją wille, wysiadłem z auta i wziąłem Camille na ręce.
Otworzyłem drzwi i pokierowałem się w stronę schodów. Zaniosłem ją do mojego pokoju i ostrożnie położyłem na łóżku. Delikatnie zdjąłem z niej szorty i koszulkę. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej moją koszulkę. Następnie ostrożnie założyłem ją na Camille. A sam poszedłem do łazienki. Zsunąłem z siebie ciuch i wszedłem pod prysznic. Ciepły strumień wody oblewał mnie przez kilkanaście minut. Wyszedłem spod prysznica i owinąłem ręcznik wokół bioder. W pokoju włożyłem na siebie czyste bokserki i położyłem się obok Camille. Po chwili zasnąłem.



*Perspektywa Camille*

*Rano*



Obudziłam się i rozejrzałam po pokoju. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie jestem u siebie w pokoju. Szybko wstałam z łóżka. Co skończyło się strasznym bólem skroni. Próbowałam przypomnieć sobie coś z wczorajszej nocy. Ostatnie co pamiętam to taniec. Postanowiłam rozejrzeć się i dowiedzieć gdzie jestem. Dopiero po chwil uświadomiłam sobie, że jestem w męskiej koszulce. Wyszłam z pokoju, zeszłam na dół po schodach. Kierowałam się w stronę dochodzącej muzyki. Doszłam do kuchni, gdzie zastałam Louis'a stojącego tyłem do drzwi. Smażył coś. Usiadłam przy stole i nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki.
- Jak się spało? -zapytał.
- Dobrze, ale strasznie boli mnie głowa. 
- W tej szafce są leki. - wskazał na jedną z szafek.- Weź sobie.
Wzięłam tabletki i znów usiadłam przy stole. Louis postawił przede mną talerz z naleśnikami.
- Mmm... Ślicznie pachną. Gdzie reszta chłopców?
- Mają wywiad.
- Nie powinieneś być z nim?
- Powinienem. - wziął kolejny kęs naleśnika.
- To dlaczego tam nie jesteś? - zapytałam.
- Nie chciałem Cię samej zostawiać.
- Mogłeś mnie obudzić. Wróciłabym do domu.
- Mogłem ale tego nie zrobiłem.
- Dlaczego?
- Bo słodko spałaś. - zaśmiał się

Przez resztę śniadania żadne z nas się nie odezwało. Po śniadaniu wsadziliśmy naczynia do zmywarki. 
- Gdzie są moje ciuchy? - zapytałam idąc po schodach.
- Na fotelu u mnie w pokoju.
Poszłam do pokoju Louis'a. Zdjęłam z siebie koszulkę Louis'a  i założyłam moje wczorajsze ciuchy. Zeszłam na dół gdzie Louis już zakładał swoje vansy. 
- Gotowa? - zapytał.
- Tak. - założyłam swoje buty. 
Wyszliśmy z willi i wsiedliśmy do czarnego Range Rover'a. Po 5 minutach byliśmy na miejscu. 
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i wysiadłam z auta. Otworzyłam furtkę i poszłam w stronę drzwi.
Po wejściu do domu od razu poszłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie czarne szorty i miętową bokserkę. Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać Twitter'a i strony plotkarskie. To co zobaczyłam na prawdę mnie zdziwiło...


________________________________________________________________________________


Przepraszam za to, że taki krótki. Ale chciałam skończyć w tym momencie. 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Dodawajcie się do obserwatorów. 
Jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale w komentarzu zostaw swój nick z Twitter'a lub link do bloga. 
Jak będzie 10 komentarzy będzie następny rozdział.
Do następnego.


Love <3


środa, 17 lipca 2013

Chapter 4

Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam osobę, której się nie spodziewałam...
- Mogę wejść? - zapytała.
- Jasne, że tak! - podbiegłam do niej i rzuciłam się jej na szyję....
Boże... Jak ja za nią tęskniłam.
- Dusisz Camille... - zapiszczała.
- Przepraszam, ale tak strasznie za Tobą tęskniłam!
- Ja za Tobą też. - uśmiechnęła się.
- Powiesz mi co tu robisz? - byłam strasznie ciekawa.
- Może później... Będę mogła u Ciebie zostać jakiś czas prawda? - zapytała z nutą nadziei w głosie.
- No pewnie! Chodź pokaże Ci Twój pokój... - chwyciła mój telefon w swoje zgrabne dłonie.
- Nie wierze!
- W co nie wierzysz? - pokazała mi wyświetlacz mojego telefonu.
- Dlaczego masz na tapecie zdjęcie jakiegoś chłopaka?!
- Nie ważne i nie jakiegoś tylko Louis'a.
Tak szczerze to nawet nie wiem kiedy ustawiłam jego zdjęcie na tapetę i dlaczego. Może ja się zakochałam? Nie to niemożliwe.. Ja nie umiem kochać. A może jednak? Nie! Na pewno nie!
- Chodź Samantha! - pociągnęłam ją.
- Jesteś na mnie zła? - zatrzymała się.
- Nie. Dlaczego o to pytasz?
- Nigdy nie mówiłaś do mnie Samantha. Ale nie ważne...
Wyszłyśmy na korytarz. Pociągnęłam Sam do pokoju naprzeciwko mojego.
- Ładnie tu.-uśmiechnęła się Sami.
- Rozgość się. Gdzie masz walizkę?
- Na dole.
- Poczekaj pójdę po nią. - wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę schodów.
Wzięłam jej walizki i zaniosłam je do jej pokoju.
- Rozpakuj ciuchy. Tam masz garderobę - wskazałam palcem na jedne z drzwi. - A jeśli chcesz iść pod prysznic tam masz łazienkę. - wskazałam drugie drzwi.
- Dziękuję - posłała mi przyjazny uśmiech - pójdę pod prysznic a potem pójdę spać, bo jestem strasznie zmęczona. Okey?
- Okey. Dobranoc.
- Dobranoc.
Wyszłam z jej pokoju i poszłam do siebie. Wzięłam gitarę i usiadłam na parapecie. Uderzałam ręką  rytmicznie o struny. Po chwili zaczęłam śpiewać dobrze znaną mi piosenkę.

Well you only need the light when it's burning low
Only miss the sun when it starts to snow
Only know you love her when you let her go
Only know you've been high when you're feeling low
Only hate the road when you're missing home
Only know you love her when you let her go
And you let her go

Staring at the bottom of your glass
Hoping one day you'll make a dream last
But dreams come slow and they go so fast
You see her when you close your eyes
Maybe one day you'll understand why
Everything you touch surely dies

But you only need the light when it's burning low
Only miss the sun when it starts to snow
Only know you love her when you let her go
Only know you've been high when you're feeling low
Only hate the road when you're missing home
Only know you love her when you let her go

Staring at the ceiling in the dark
Same old empty feeling in your heart
'Cause love comes slow and it goes so fast
Well you see her when you fall asleep
But never to touch and never to keep
'Cause you loved her too much and you dive too deep

Well you only need the light when it's burning low
Only miss the sun when it starts to snow
Only know you love her when you let her go
Only know you've been high when you're feeling low
Only hate the road when you're missing home
Only know you love her when you let her go
And you let her go
Oh oh oh no
And you let her go
Oh oh oh no
Well you let her go

'Cause you only need the light when it's burning low
Only miss the sun when it starts to snow
Only know you love her when you let her go
Only know you've been high when you're feeling low
Only hate the road when you're missing home
Only know you love her when you let her go

'Cause you only need the light when it's burning low
Only miss the sun when it starts to snow
Only know you love her when you let her go
Only know you've been high when you're feeling low
Only hate the road when you're missing home
Only know you love her when you let her go
And you let her go  



- Masz talent! - w drzwiach stał Louis i mi się przyglądał.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. - Co tu robisz? 
- Przyjechałem po Josh'a. 
- Wychodzicie gdzieś? 
- Jedziemy do klubu. 
- We dwójkę? 
- Nie. Jadą jeszcze chłopcy, Perrie i Danielle. Może pojedziesz z nami?
- Raczej nie. Nie zostawię mojej przyjaciółki samej w domu. 
- Może jechać z nami. Idź się jej zapytać.
Poszłam do pokoju Sam. Weszłam bez pukania.
- Jedziemy na imprezę. Ubieraj się! - oznajmiłam i wróciłam do swojego pokoju. 
- To jedziecie z nami czy nie? - spytał Lou.
- Jedziemy. Poczekaj na dolę. Muszę się przebrać. - Wypchnęłam go z pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do garderoby coś wybrać. Stałam bezczynnie ok. 15 minut. W końcu zdecydowałam się na szorty z podwyższonym stanem i bluzkę przed pępek. Pomalowałam mocno rzęsy tuszem i zrobiłam grubą czarną kreskę eyelinerem. Włosom pozostawiłam rozpuszczone, by opadały na moje ramiona. Zeszłam na dół, gdzie byli wszyscy. Pojechaliśmy dwoma samochodami. Pierwszym pojechał Liam, Zayn, Danielle, Perrie i Josh. A drugim Louis, Ja, Sami, Niall i Harry. Po 30 minutach byliśmy pod klubem na obrzeżach Londynu. Wysiedliśmy z samochodów i weszliśmy do klubu. Już przy wejściu poczułam zapach alkoholu wymieszanego z papierosami. Przeciskaliśmy się pomiędzy ludźmi, by dotrzeć do stolika w koncie wielkiego pomieszczenia. Niall, Harry i Zayn poszli po drinki. Po kilu minutach przynieśli 10 drinków. Dostałam Mohito. Alkohol szybko wypiłam przez co poczułam wewnętrzne ciepło. Poszłam na parkiet i dałam ponieść się muzyce...


_____________________________________________________________________________________________


Wróciłam z nowym rozdziałem... Nie wyszedł tak jak to zaplanowałam sobie w głowie, ale jest. To jakiś cud, że udało mi się go napisać. Ostatnio wena mnie opuściła. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Dopiero teraz zauważyłam, że jest dużo dialogów w tym rozdziale. Może za dużo? Jak będzie 15 komentarzy dodam następny rozdział. 
Dodawajcie się do obserwatorów i komentujcie- to na prawdę motywuje. 
Jeśli chcesz być informowany/a o nowym rozdziale zostaw w komentarzu swój nick z Twitter'a lub link do swojego bloga. 

Love <3


czwartek, 4 lipca 2013

BARDZO WAŻNE!!!

Bardzo mi przykro... Zawieszam bloga. Nie wiem na ile. Może nie cały miesiąc, może ponad miesiąc. Nie wiem. Ale nie martwcie się. Będę dalej pisała opowiadanie. Być może zmienię trochę fabułę. Muszę pomyśleć. Bardzo Was przepraszam! Do następnego.

PS. Dodawajcie się do obserwowanych, komentujcie - to bardzo motywuje i czytajcie!

Love <3

czwartek, 27 czerwca 2013

Liebster Award!


Liebster Award.
Nominacja Liebster Award jest przyznawana od innego bloggera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana blogom o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.  Każdy kto otrzymał nominację powinien podziękować osobie, która go nominowała.

Zostałam nominowana przez:



Pytania:

1. Jak masz na imię?
 Mam na imię Martyna.

2. Dlaczego lubisz 1D?
Ponieważ dzięki nim uwierzyłam, że marzenia naprawdę się spełniają i warto dążyć do ich celu.

3. Odkąd jesteś Directioner? 
Od roku.

4. Ulubiony kolor?
Nie umiem wybrać jednego... Bardzo lubię czerwony, niebieski i zielony. 

5. Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga/blogi?
Ponieważ stwierdziłam, że mogę podzielić się z kimś tym co piszę.

6. Co Cię inspiruje?
Moją inspiracją jest One Direction i sny...

7.Ile masz lat?
Mam 13 lat.

8. Skąd jesteś?
Jestem z Legnicy ( okolice Wrocławia).

9. Ulubieniec z One Direction?
Uwielbiam wszystkich, lecz sentyment mam do Louis'a.

10. Ulubona piosenka 1D?
Kocham wszystkie, ale najbardziej Little Things.

11. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Chciałabym być prawnikiem lub psychologiem.


Blogi, które nominuje do Liebster Award:

1. http://forbidden-love-is-the-worst.blogspot.com

Pytania ode mnie:

1. Ile masz lat?
2. Jesteś Larry Shipper?
3. Ulubiony cytat?
4. Ulubiona piosenka 1D?
5. Ulubieniec z One Direction?
6. Twoje marzenie związane z One Direction?
7. Ulubiony kolor?
8. Skąd jesteś?
9. Jak długo jesteś Directioner?
10. Do jakich fandomów należysz?
11. Lubisz Justin'a Bieber'a? Uzasadnij odpowiedź.



Bardzo dziękuję za nominację...





niedziela, 16 czerwca 2013

Chapter 3


Rozdział z dedykacją dla Karoliny. Miłego czytania.

To co zobaczyłem wchodząc do pokoju Louis'a naprawdę mnie zdziwiło. Na łóżku siedział Lou i całował się z Camille. Nie wiedziałem jak zareagować.
- Ekhem. - popatrzyli na mnie zdziwieni. - Przepraszam, że przeszkadzam ale szukałem Camille.
- Jedziemy już? - zapytała smutna.
- Tak.
- Tak szybko?
- Tak.
Nie wiem co się z nią stało. Od śmierci rodziców była... Inna? Tak to dobre określenie. Była przygnębiona. A teraz? Taka szczęśliwa.
Nie wiem co jest pomiędzy Louis'em a Camille, ale przy nim jest zupełnie inna. Taka wesoła i uśmiechnięta.
Razem z Camille i Sarah wróciliśmy do domu i poszliśmy spać.



*Perspektywa Camille*



Nie spałam przez całą noc. Ciągle myślałam o Lou i tym pocałunku. Nawet nie wiem jak to się stało, ale nie żałuję. Jestem szczęśliwa... Spojrzałam na wyświetlacz swojego  iPhona  by  sprawdzić godzinę. Była  6. Wstałam, wzięłam prysznic, pomalowałam się i ubrałam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Zjadłam je przed telewizorem. Po zjedzeniu odstawiłam miskę  na stolik. Wzięłam laptopa i wybrałam film. Wybrałam " Trzy Metry Nad Niebem ". Dołączyła się do mnie Sarah. Niedługo po tym zszedł Josh. Zrobił sobie śniadanie i poszedł do swojego pokoju. Gdy film się skończył wyniosłam miskę do kuchni. Wsadziłam ją do zmywarki i wyciągnęłam z szafki czystą szklankę, do której nalałam mojego ulubionego soku pomarańczowego. Poszłam ze szklanką i odstawiłam ją na biurku.

( http://www.youtube.com/watch?v=A_af256mnTE włączcie piosenkę. Pisał przy niej i wydaje mi się, że pasuje. Miłego czytania :) )

 Położyłam się na łóżku i tępo patrzyłam w sufit. Zaczęłam myśleć o całym moim życiu. Na początku było dobrze. Gdyby nie to, że rodzice nie mieli dla mnie czasu - tak samo jak dla Sarah'y i Josh'a. Może właśnie dla tego Josh wyjechał gdy skończył 18 lat. Może mieliśmy wszystko czego chcieliśmy. Ale czy to jest najważniejsze? Nie. Brakowało nam rodziców, z którymi moglibyśmy porozmawiać, zwierzyć się czy nawet przytulić. Może i byłam w elicie szkolnej. Ale to nie jest tak fajne jak się wydaje. Każdy czeka na Twoje potknięcie, błąd. Niby każdy Cię lubi. A jednak Cię obgaduje i plotkuje na Twój temat. A kiedy już w końcu zaczęło się układać, wszystko się zepsuło - śmierć rodziców. Naprawdę  mi ich brakuje. Może nie widywałam się z nimi często i nie miałam najlepszych stosunków ale byli. Wiedziałam, że są. A teraz? Jedyne co po nich zostało to płyta z kamienia na cmentarzu. Gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym coś abyśmy mieli lepsze kontakty. Bardzo za nimi tęsknie. Ale może teraz będzie lepiej i w końcu wszystko się ułoży w Londynie. Bardzo bym tego chciała. Ale czy tak będzie? Sama nie wiem. Moje rozmyślenia przerwało ciche pukanie w drzwi. 
- Proszę. - powiedziałam po cichu. 
Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam osobę, której się nie spodziewałam...






Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału ale nie miałam czasu i weny... Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Według mnie jest jakiś dziwny. Ale nie ważne.
Dodawajcie się do obserwatorów i komentujcie.
Komentujcie bo to naprawdę motywuje! Jak będzie 10 komentarzy to pojawi się rozdział.
Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki: http://wecreateourfuture.blogspot.com/  KOMENTUJCIE!
Przepraszam jeśli pojawiły się jakieś błędy - nie mam czasu sprawdzić :).

Love <3

sobota, 8 czerwca 2013

Zwiastun!!!!




Hej! Bardzo dziękuję Gabryśce z bloga http://tonks-onedirection-opowiadania.blogspot.com  która zrobiła dla mnie ten zwiastun. Zostawcie swoją opinię w komentarzu :)

piątek, 7 czerwca 2013

Informowani

Hej! Jeśli chcesz być informowany/a o nowym rozdziale w komentarzu zostaw swój nick z Twitter'a lub adres swojego bloga. :*

sobota, 1 czerwca 2013

Chapter 2

Przez noc nie spałem. Cały czas w to nie wierzyłem. Wstałem o 7 i postanowiłem zejść na dół.
- Dzień Dobry . - przywitałem się z gosposią.
- Dzień dobry Josh. Wiesz co z rodzicami? - zapytała z troską.
- Mama zginęła na miejscu a tato  jest w stanie krytycznym.
- Bardzo mi przykro.- przytuliła mnie. - Co zrobić wam na śniadanie?
- Naleśniki. Tylko niech Pani pamięta, że jest osiem osób.
- Dobrze. - zniknęła z drzwiami kuchni.
Poszedłem pod prysznic i ubrałem świeże ciuchy. Na schodach spotkałem Lou, Harry'ego i Zayn'a.
- Cześć. Idźcie na śniadanie ja idę zawołać resztę. - przywitałem ich.
- Okey.- odpowiedzieli chórem.
Poszedłem obudzić wszystkich. Razem zeszliśmy na dół. Przy śniadaniu wszyscy cicho siedzieli. Po śniadaniu pojechaliśmy do szpitala zobaczyć co z Ojcem. Poprawiło się, stan był stabilny. Postanowiliśmy, że wrócimy do domu.

W domu obejrzeliśmy jakiś film. Nikt nie był skupiony. Poszedłem się wykąpać a następnie poszedłem spać. Reszta poszła w moje ślady.

Obudziła mnie telefon. Dzwonił lekarz kazał natychmiast przyjechać do szpitala. Postanowiłem, że pojadę sam. Na korytarzu spotkałem Dr. White'a.
- Dzień Dobry. Miałem przyjechać.
- Zapraszam do gabinetu. - weszliśmy do jego gabinetu. - Proszę usiąść.
- Więc o co chodzi? - byłem zniecierpliwiony.
- Robiliśmy co w naszej mocy. Ale niestety się nie udało.
- O czym Pan mówi?
- Przykro mi ale Pana Ojciec zmarł dziś rano. - nie wiedziałem co o tym myśleć.
Wybiegłem z jego gabinetu. Pojechałem do domu. Jechałem tak szybko jak tylko się dało.
Wszyscy siedzieli przed telewizorem.
- Gdzie byłeś? - spytała Sarah.
- W szpitalu. Musimy porozmawiać dziewczyny.
- Co się stało?
- Byłem w szpitalu, bo zdzwonił do mnie lekarz. Tato nie żyje.
Tak strasznie płakały. Ja byłem silny.


*Kilka dni później*


Załatwienie pogrzebu i sam pogrzeb zleciał szybko. Od śmierci rodziców Camille bardzo się zmieniła. Zawsze była radosna, przyłapałem ją na tym jak się cięła. Mówiłem jej, że nie powinna. Że to niczego nie zmieni. Ale i tak mnie nie słucha.   Postanowiłem razem z Camille i Sarah, że razem zamieszkamy w Londynie ze względu na moją prace i to, że muszę mieć Camille na oku. Nie wiem co może jej pomóc.
- Spakowane ?-spytałem sióstr.
- Tak.
- To jedziemy na lotnisko.

W drodze  na lotnisko siedzieliśmy cicho. Naprawdę byłem bardzo wdzięczny chłopakom za to, że przyjechali tu razem ze mną. Odprawa minęła szybko tak samo jak lot.

- Nareszcie w domu! - rzuciłem się na swoje łóżko.
Dziewczyny poszły rozpakować swoje rzeczy. Leżałem tak wykończony na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

*Miesiąc później*


Sarah już przyzwyczaiła się do tego, że rodzice nie żyją. Gorzej z Camille. Nie wiedziałem co robić. Nie chciała z nikim rozmawiać.Rozmawiałem dzisiaj o tym z Liam'em. Zaproponował, żebym razem z dziewczynami  dzisiaj do nich przyszedł. Myślę, że to dobry pomysł. Camille choć na chwilę przestanie myśleć o śmierci rodziców.  Właśnie dojechaliśmy pod willę chłopaków.  Drzwi otworzył nam Louis. Uśmiechnął się przyjaźnie. Nie wiem czy mi się wydawało ale Camille chyba się uśmiechnęła. W środku czas leciał szybko. Camille poszła do toalety. Louis i Liam poszli spać. Camille długo nie wracała, więc postanowiłem sprawdzić co się dzieje. W żadnej z łazienek jej nie było. Postanowiłem pójść do Lou i Liam zapytać czy jej nie widzieli. To co zobaczyłem wchodząc do pokoju Lou naprawdę bardzo mnie zaskoczyło...




Wiem nie wyszło...  Jak będzie 5 komentarzy to jutro dodam następny rozdział. Love <3

piątek, 31 maja 2013

Chapter 1

- Nie zapomnijcie o zadaniu domowym.- przypominała Pani Parks.
Miałam już dość tego dnia. Jak ja nienawidzę poniedziałków! Najgorszy dzień w tygodniu. Na szczęście to ostatnia lekcja. Poszłam odłożyć nie potrzebne książki do szafki. Przy mojej szafce stała Samantha.
- Idziemy dzisiaj na imprezę? - spytała uśmiechnięta.
- Nie wiem...
- Coś się stało?
- Nie. Wszystko dobrze. Po prostu jestem zmęczona. 
- Jak chcesz... - udała obrażoną.
Droga do domu zajęła mi 10 minut. W domu zastałam tylko gosposie i pokojówkę.
- Co mam zrobić Ci na obiad? - spytała z uśmiechem gosposia.
- Może być pizza.- udałam się do mojego pokoju.
Włączyłam laptopa i weszłam na Twittera brata. Ostatnimi czasy Josh rzadko się odzywa. Ale nie ma co się dziwić. W końcu ma trasę koncertową. Jak ja za nim tęsknie.  Do mojego pokoju weszła Sarah.
- Czego chcesz? - zapytałam złośliwie.
- Zostawiłam coś u Ciebie.
- Co?
- Nie ważne. Jak znajdę to sobie pójdę. Zajmij się sobą i zachowuj się tak jakby mnie tu nie było. - ona coś knuła. Tylko nie wiem co.
- Nie będziesz grzebała w moich rzeczach. Wynoś się z mojego pokoju!  -wrzasnęłam na nią.
W moim pokoju momentalnie znaleźli się rodzice.
- A wy znów się kłócicie. Czy wy kiedyś normalnie porozmawiacie? - irytowała się mama.
- My jedziemy na imprezę i wrócimy dopiero jutro a wy macie się nie kłócić.-  poinformował nas tato.
- Okey. - powiedziałam równo z Sarah.
Resztę wieczoru spędziłam przed laptopem jedząc pizzę. Po kąpieli położyłam się i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Niechętnie przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo - powiedziałam zaspanym głosem.
- Pani Camille Devine ? -usłyszałam męski głos w słuchawce.
- Tak.
- Z tej strony Dr. White. Proszę przyjechać do szpitala chodzi o Pani rodziców. - momentalnie oprzytomniałam.
- Co się stało? - zapytałam łamiącym się głosem.
- Porozmawiamy jak Pani przyjedzie. Do zobaczenia. - rozłączył się.
Szybko pobiegłam do pokoju Sarah'y.
- Szybko wstawaj jedziemy do szpitala! - zaczęłam nią trząść.
- Daj mi spokój jest środek nocy! - wydarła się na mnie.
- Rusz dupę! Rodzice są w szpitalu! 
 Oby dwie szybko się wyszykowałyśmy i pojechałyśmy do szpitala. Przez całą drogę siedziałyśmy cicho. Sarah tylko bawiła się swoimi palcami a ja skupiałam się na prowadzeniu samochodu. Po zaparkowaniu obie wybiegłyśmy z auta jak oparzone.
- Przepraszam gdzie znajdę doktora White'a? - zapytałam pierwszej pielęgniarki jaką widziałam.
- Pierwsze piętro pokój numer 16. - podziękowałam jej uśmiechem i czym prędzej pobiegłam na pierwsze piętro a Sarah zaraz za mną. Zapukałam lekko w drzwi a po chwili usłyszałam ciche "Proszę".
- Dzień Dobry jestem Camille Devile. Dzwonił Pan do mnie. - razem z Sarah'ą zajęłyśmy miejsca po drugiej stronie biurka.
- Chodzi o Pani rodziców. Mieli wypadek samochodowy. Pani Ojciec został przewieziony tu godzinę temu.
- A mama nie została przewieziona do tego szpitala? - zapytałam ze strachem.
- Przykro mi ale Pani Matka zmarła na miejscu.
- Pan kłamie! - wykrzyczała Sarah. - To nie może być prawda!- płakała jak małe dziecko.
Ja próbowałam się jakoś trzymać. 
- A co z naszym Ojcem?
- Jest w stanie krytycznym. Przykro mi.
- Możemy go zobaczyć ? - spytałam.
- Oczywiście.
Lekarz zaprowadził nas do Ojca. Wyglądał strasznie. Ja i Sarah płakałyśmy jak małe dzieci. Gdy trochę się uspokoiłam postanowiłam zadzwonić do Josh'a. Pierwszy sygnał... drugi... trzeci.
-Halo - nareszcie odebrał
- Hej Josh. To ja Camille. Musisz jak najszybciej przyjechać. -starałam się być silna.
- Co się stało?
- Rodzice mieli wypadek samochodowy. - rozpłakałam się. - Mama nie żyje!
- O kurwa... Ale wiesz przecież, że nie mogę. Mam dzisiaj, jutro i po jutrze koncerty. Nie ma mnie kto zastąpić.
- To niech odwołają koncert! Musisz mi pomóc! Sama nie dam rady z Sarah'ą. A tato jest w stanie krytycznym! - krzyczałam przez płacz.
- Dobrze zobaczę co da się zrobić. Trzymajcie się.


*Perspektywa Josh'a*

Nie mogłem w to uwierzyć. Musiałem jak najszybciej porozmawiać z chłopakami. Od razu poszedłem do ich garderoby. Jak zwykle się wygłupiali.
- Uspokójcie się! Nie mogę grać na dzisiejszym koncercie.
- Co?!?
- Muszę lecieć jak najszybciej do Polski. - miałem już wychodzić ale zatrzymał mnie Lou.
- Ale po co?
- Moi rodzice mieli wypadek samochodowy. Matka zginęła a Ojciec jest w stanie krytycznym. Siostry sobie same nie poradzą.
- Przykro nam. - powiedzieli chórem.
- Kupicie mi bilet? Ja idę się spakować.
- Jasne. - powiedział Liam i wziął laptopa na kolana.
Szybko się spakowałem i wróciłem do chłopaków.
- Kupiliście? - zapytałem 
- Tak.
- Dobra to ja jadę na lotnisko.
- Zaczekaj  odwieziemy Cię. - oznajmił Niall.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na lotnisko. Szybko zdałem bagaż i wsiadłem do samolotu. Nie wiadomo skąd po jakiś 15 minutach w samolocie byli chłopcy.
- Co wy tu robicie? - byłem zdezorientowany.
- Lecimy z Tobą. Nie zostawia się kumpla w takiej sytuacji. - oznajmił Harry.
Podróż zleciała szybko. Na lotnisku wzięliśmy swoje bagaże i zamówiliśmy taksówkę. Jechaliśmy do szpitala. Dowiedziałem się od pielęgniarki gdzie leży mój Ojciec i razem z chłopakami tam poszliśmy. Przed salą pod ścianą siedziały dziewczyny.
- Sarah! Camille! - rzuciły się mi na szyje.
Płakały jak małe dzieci. Ja stałem spokojnie i głaskałem je po włosach. Nadal w to nie wierzyłem. W końcu się uspokoiły. Przedstawiłem je chłopakom. Wieczorem wszyscy razem pojechaliśmy do naszego domu. Było w nim strasznie pusto. Wszyscy pełni wrażeń z dzisiejszego dnia poszliśmy spać.





Wiem, że na razie nic się nie dzieje. Ale muszę to jakoś rozkręcić. Obiecuję, że drugi rozdział będzie ciekawszy. KOMENTUJCIE to naprawdę motywuje. Dodawajcie się do obserwatorów. Drugi rozdział powinien pojawić się jeszcze w weekend ( jak dobrze pójdzie to jutro ) Love <3